poniedziałek, 14 maja 2012

Komunia razy cztery


Wstawiam wszystkie kartki komunijne, jakie w tym roku wyprodukowałam, a było ich sztuk cztery! Się rozpędziłam ;D Jak tak na nie patrzę, dochodzę do wniosku, że są żywcem zerżnięte z 2011 roku od samej siebie ;D Widocznie takie już moje poczucie komunijnej estetyki.

Poza tym muszę powiedzieć, że nie dość, że ze mnie fotograf marny, z byle jakim sprzętem, to jeszcze zrobienie dobrych zdjęć tak jasnym kartkom zakrawa na cud! 





Co do ostatniej kartki, chciałabym dopowiedzieć, że w końcowej wersji na dole  zrobiłam perełki na sznureczku, bo przecież widać, że za łyso tam jakoś, ale zdjęcia nie mam, bo oddawałam kartkę w pośpiechu, a w ogóle miał tam być napis, ale komputer i drukarka zastrajkowały w ostatniej decydującej chwili.


sobota, 5 maja 2012

Adin, dwa, tri...

Ostatnio brakuje mi odpowiedniego nastawienia psychicznego do życia, więc pomyślałam, że wyzwanie na scrapki.pl "dodaj sobie skrzydeł", pozwoli mi odzyskać utraconą moc ;)  A jeśli to mi nie pomoże, no cóż... moje prace, to jednak nie Kaszpirowski- od samego patrzenia na nie, raczej mi się nie polepszy, ale... od samego tworzenia człowiekowi lżej na sercu :)


poniedziałek, 23 kwietnia 2012

edit: miły małżeński dialog o trzeciej nad ranem

Dwie urodzinowe, skromne kartki dla podrośniętych dzieci powstały w pięć sekund, czyli jakieś 3 godziny łącznie ze sprzątaniem miejsca pracy. Wydaje mi się, że nawet więcej czasu zabrało mi rozkładanie i składanie sprzętu oraz myślenie niż sama twórcza praca, ale to chyba norma u wszystkich.




PS. Jak ja nie lubię się spieszyć! Moim hymnem powinna być piosenka Maanamu: Nie poganiaj mnie, bo stracę oddech :D
O! Uderz w stół, a nożyce się odezwa- zza pleców  doleciał mnie właśnie mężowski, karcący głos: te! trzecia godzina jest!
ja: ehe!

piątek, 20 kwietnia 2012

Dame Noire

Wróciłam z Polski z nowym zapasem rożnych przydasi. Dominują ostre kolory, wiec w najbliższym czasie zmiany stylu nie przewiduję, pomijając prace dla koleżanek na rożne życiowe okazje.
Czarna pani nie jest całkiem moja, ale gazeta z której ją zgapiłam była po niderlandzku, a zdjęcie nie było podpisane, więc nie mam pojęcia, czyjego jest autorstwa. W moim wykonaniu prezentuje się tak:


Dominują, jak zwykle, farby akrylowe nakładane szpachelką. Piękna pani wycięta z czarnego papieru.


poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Nadal kolorowo

Wyzwania craftowe maja to do sobie, ze pozwalają stworzyć coś, co może nigdy by nie powstało...no bo kto by pomyślał, ze moja twarz wystawać będzie z tulipana! I mniejsza o ten tulipan...
Na wyzwanie Craft Artwork


Ciekawostka: po porodzie ze szpitala przytaszczyłam jakieś ampułki czerwonego płynu. Myślę, że to środek do odkażania. Długo to leżało i prawie bym o tym zapomniała, gdyby nie moja córka, która zajrzy do każdego kąta i wszystko powyciąga.
Fajnie barwią papier. Prawie jak ekoliny. W zależności od rodzaju papieru lub podkładu dają efekt jasnej czerwieni po intensywny róż (nierozcieńczone). W tej pracy użyłam tego środka do zabarwienia papieru fotograficznego (jego ścinki były pod ręką, bo drukowałam zdjęcia) i wycięłam mniejsze płatki tulipana.
Korona na głowie mej ;) zrobiona jest z plastiku termokurczliwego.
Tło to farby akrylowe i dwa stemple- handmade by me, trzeci- ramka- kupny.

Kiedy już prawie posprzątałam po pracy, na biurku ostał się kawal białej kartki. Chlapnęłam więc na niego odkażaczem, żeby tak nie raził. Dodałam jeszcze plam w innym kolorze i tak powstało ATC o piórze rajskiego ptaka, z tym ze rajskie kolory to ma tło, a powinno być chyba na odwrót ?  Również na wyzwanie CA, ptasie ATC bez ptakow:

niedziela, 1 kwietnia 2012

Mechaniczny kurczak

To chyba ocieplenie, słońce i  żywe kolory wiosny sprawiły, ze zasiadam do mojego craftowego biurka coraz częściej. Ożywienie widac chyba w moich pracach gołym okiem. Mocne nasycone kolory, to ostatnio to, co pasuje mi najbardziej. Mechaniczny wiosenny kurczak (o ile to przypomina kurczaka) powstał na wyzwanie Craft Artwork. 

sobota, 31 marca 2012

Obiecanki cacanki, etui mniej i bardziej udane i pytanie.

Tym razem obietnicy odezwania się na blogu dopiero w wakacje nie dotrzymałam, ale akurat wyrzutów sumienia z tego powodu nie mam ;)

To etui jest moim czwartym podejściem do tematu, ponieważ trzy poprzednie próby zakończyły się totalnym fiaskiem! To jest dokładnie etui na karty o wymiarze kart kredytowych. Jest to prezent dla bliskiej mi osoby, wiec zadanie było tym trudniejsze, ze praca musiała podobać się również mnie- wtedy jest godna podarowania- ja tak uważam. Zauważyłam tez, ze często zdarza mi się poprawiac swoje prace, nie w skutek ich beznadziejnego efektu końcowego, ale w skutek banalnych wpadek technicznych! Zazwyczaj czegos nie zmierze, zle dotne nie przemysle i tak robie bezmyslnie, a potem pukam sie w glowe i poprawiam lub zaczynam od nowa! 
Zadowalającą mnie formę tego etui zawdzięczam pięknej pracy Rach (video z ktorego pochodzi inspiracja jest tutaj)

Ja najpierw chciałam zrobić coś takiego: 


i tylko te dwie strony mi się udały, reszta do szuflady!

A to jest praca końcowa. Na pewno za piątym razem wyszło by mi jeszcze lepiej, ale naprawdę  nie chce mi się nawet próbować.


Tlo jest spreparowane własnej produkcji najróżniejszymi kolorowymi sprayami typu: glimmer mist. 
Psikasz i suszysz suszarka lub opalarka, jak nie masz profesjonalnego sprzętu (ja nie mam, używam czego popadnie i jestem jak pomysłowy Dobromir, jeśli chodzi o zastępowanie markowej drożyzny, tym co mam w domu. Dlatego często efekt tez jest, jak z bazaru za pół euro :DDD) 

Brzegi przetarłam bardzo gruboziarnistym papierem ściernym. 
Ta fotka ma trochę inne kolorki, niż poprzednia, ale wierzcie mi na słowo, kolorystycznie tył i przód tego etui  nie różnią się.

Środek, to kieszonki z czarnego brystolu. 

A tak na koniec mam pytanie: co robicie z nieudanymi pracami, jeśli takowe wam się zdarzają? Chowacie, wyrzucacie, poprawiacie od razu, obiecujecie sobie poprawić później i tak leżą? W końcu poprawiacie i efekt jest zachwycający. Efekt jest marny i jednak lądują w koszu? Znów leża w szufladzie...? U mnie wszystkie możliwe opcje, oprócz wyrzucania! :)

wtorek, 27 marca 2012

Pierwszy w tym roku wpis!

I tak mi zleciało od bożego narodzenia do wielkanocy. Teraz będzie przerwa od wielkanocy do wakacji ;D
 Dzisiaj, nie mam weny i siły do pisania, niech wiec moja wazka przemawia sama za siebie, ja idę spać! Kolorowych snów- w kolorach tęczy majów i niech nad wami anioły czuwają. (Niech blogi dziewczyn będą dziś inspiracja do pięknych snów).





środa, 21 grudnia 2011

Ostatni wpis...przed świętami ;)

Nie wiem, jak Wy, ale ja nóg nie czuję i na oczy nie widzę! Właściwie, to dopiero w tym roku dowiedziałam się, że przygotowania do świąt mogą powodować paraliż i ciemnotę! To może z wiekiem przychodzi, że nie ma się już tyle energii, żeby wszystkiemu podołać.
Matko, ale zrzędzę! A co powiem, za 10 lat?!

Póki co ręce mi jeszcze nie drżą, okulary noszę -0,5 (także ślepa  nie jestem), wiec cieszę się, że mogę tworzyć- mało i nieporadnie, ale zawsze coś.



I tym optymistycznym akcentem kończę grudniowe wpisy i życzę wszystkim, którzy tu trafią, Świąt radosnych,  pachnących igliwiem, spędzonych w gronie najbliższych...i do siego roku!

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Wróciłam? No nie wiem....

Odzywam się po bardzo, bardzo długiej przerwie. Prawie zapomniałam hasło do konta! Niestety życie tak się toczy, że nie mam w nim za wiele czasu na własne przyjemności. W tym długim czasie nieobecności na blogu powstały zaledwie cztery prace, z czego trzy niedawno. Nie oznacza to jednak, że nie zaglądam na moje ulubione i podziwiane blogi, bo tak naprawdę w tej chwili tylko to mi pozostaje- podziwianie innych.

Kiedy moja roczna Natalia nieco podrośnie i przestanie z pasją gnieść moje cudne, cenne i pieczołowicie kolekcjonowane (póki co, kolekcja większa niż zapotrzebowanie) papiery oraz nauczy się, co znaczy NIE (choć z tym to może być problem, bo jak patrzę na jej brata, to i w wieku sześciu lat, ciężko przyswoić sobie tak wydawałoby się prostą część mowy ), może uda mi się więcej potworzyć. 
Tymczasem kartka dla nowo-narodzonej dziewczynki:


Tak mi się teraz "zastanowiło", że ten problem z NIE to u nas nie tylko dzieci mają, bo już na pierwszy rzut oka widać, że niejaka matka tego stada ma z nim problem największy, otóż najbardziej lubi je wypowiadać, a już najmniej słyszeć! Oj, zła matka! Niesprawiedliwa! Musi się nad tym zastanowić, pożałować i naprawić!

I nie biadolić tylko pokazać dzieła popełnione. Taka tam dziękczynna grafika: 


Reszta jutro...nie,nie za parę miesięcy!.... ok, najpóźniej w czwartek....no w każdym bądź razie- przed świętami się wyrobię :)))


niedziela, 26 czerwca 2011

Art Journal

Poszło mi dzisiaj z Art Journalem błyskawicznie, co mi się rzadko zdarza. Temat na portalu Polki Scrapują to: Słucham...
Miałam pomysł i wszystkie środki do jego realizacji (gesso, akwarele, akryle), co też się rzadko zdarza, ale na szczęście Art Journal nie jest wymagający. I tak oto powstała ta strona:




czwartek, 23 czerwca 2011

A ja jak zwykle na za pięć dwunasta i to prawie dosłownie! Praca powstała na wyzwanie Montażowni, które notabene trwa do dziś do północy. Jak to mówią lepiej późno niż wcale.
I jak zwykle bawiłam się odważnie, jak na mnie. Tym razem nie zawahałam się użyć więcej niż trzech dodatków ;) i jak tak później popatrzyłam na tę pracę, to od razu mi się skojarzyła z obrazkami typu: znajdź 5 szczegółów...ale o tym zaraz...najpierw o tym jak się bawiłam. Otóż było gesso na sam początek na wydrukowane wcześniej tło, potem jakieś sprejowane plamy- ogólnie miało być różowo-żółto, ale nie do końca wyszło. Jest stempel "made by Lea"- osz! zapomniałam fotki zrobić! Musicie na słowo uwierzyć, że ten zegar, który się najczęściej powtarza to, stempel wyrzeźbiony przeze mnie osobiście, co niebawem udowodnię, jak tylko nie będę miała tylu zobowiązań typu: tiramisu na jutrzejszego grilla do szkoły mojego pierworodnego (ja to jeszcze dzisiaj muszę zrobić, jak babcię kocham, jak tu nie ponarzekać?! Wszyscy śpią, a ja się w kuchni kotłuję!) Ale o czym to ja mówiłam....? Aha, fotka lokomotywy jeśli się komuś wydaje nieostra, to taka właśnie jest, bo to pociąg w pędzie ma być.
Teraz o tym, co to w ogóle ma znaczyć. Tematem wyzwania było: sen to jawa, jawa to sen. Interpretacja nie przyszła łatwo. Po głowie chodziły mi różne rzeczy, począwszy od zobrazowania jednego z moich snów, po śpiącego w łóżku krasnoludka! Nie no żartuję! W każdym bądź razie, zobrazowanie snu okazało się zbyt czasochłonne, przypominam, że robię wszystko na ostatnią chwilę, a jak się człowiekowi śnią takie głupoty jak mi, to naprawdę nie lada wyczyn, żeby to na papier przelać w parę godzin. Koniec końców, powstała praca z motywem  przewodnim, który towarzyszy mi w życiu REM, a są nim pociągi i wieczne się na nie spóźnianie! Podróże nimi odbywam rzadko, jednak przypominam sobie, że parę razy udało mi się zdążyć :DDD Czy takie sny coś o mnie mówią? Hehe, niech się nikt nie pokusi o analizowanie! Ja już tam swoje wiem!
Kończę, bo zaraz się spóźnię na to wyzwanie do Montażowni! :DDDD
Aha, aha, o tych szczegółach miałam dokończyć! No właśnie- znajdź pięć szczegółów różniących te dwa obrazki. Miłej zabawy!





Pędziłam z tym postem jak lokomotywa, ale zdążyłam! 

Wstawiam obiecane zdjęcie stempelka:


poniedziałek, 13 czerwca 2011

Art journal

Dzisiaj będzie kolejna kartka Art journal. Temat: w poprzednim życiu byłam...? A kto to może wiedzieć? Ja, w każdym bądź razie, nie mam pojęcia! Ale od czego jest wyobraźnia?! Wymyśliłam więc, dosyć dawno to było, że byłam jakimś uduchowionym mnichem buddyjskim. No, tłumaczyć się może nie będę co i dlaczego. Powiem o czymś istotniejszym. Natchnieniem do tejże pracy była twórczość Jyoti, odkryta zaledwie wczoraj! A konkretnie ta praca, na podstawie której powstał mój Art journal. Dziękuję Ci Asiu! Duża dawka pozytywnej energii bije z Twoich prac!



czwartek, 9 czerwca 2011

Na wyzwanie Craft Artwork

Z lekką obawą chciałabym zaprezentować swoją pracę na wyzwanie Czekoczyny w Craft Artwork. A dlatego z lekką, a nie z wielką, bo jednak trochę się usprawiedliwiam artystycznymi pobudkami. Toż to nie moja wina, że takie rzeczy mi do głowy przychodzą! Moja? No dobra, biorę to na klatę.
Praca składa się z dwóch ATC. A prezentuje się tak:



Czy można mieć takie psychozy? Myślę, że i gorsze istnieją ;)
Słowo: psychozy- pochodzi z tej notatki Czekoczyny, a zdanie: skąd się bierze kurz? z tej

Mam nadzieję, że nie przeraziła Was ta praca, ale ewidentnie z psychozą kojarzy mi się Hitchcock, a z kurzem- kurz :DDD, a że kaloryferowe żeberka to świetne składowisko kurzu, no to było w czym wybierać. Jednak tylko do jutra, bo tak tego nie zostawię! Co nie znaczy, że powstaną jeszcze jakieś prace, o nie, ja to po prostu posprzątam!!! ;)

Zapewniam również, że kurz trzyma się papieru znakomicie. A przyklejony jest na gesso. Na koniec potraktowałam pracę lakierem do włosów. 
Matko, czy Wam się to nie wydaje ciut śmieszne, żeby się tak nad kurzem rozwodzić?

środa, 8 czerwca 2011

ATC (pierwsze udane :))


Jeszcze z paluchami pofarbowanymi tuszami pokazuję swoje pierwsze ATC, które powstało dość spontanicznie przy okazji dzisiejszych eksperymentów tworzenia tła. Na warsztacie były tusze alkoholowe, tusze distress, własnoręcznie wyprodukowane mgiełki, był embossing i stemple, a jedyne,co nadaje się do pokazania to ATC wykonane na wyzwanie PS. Inne tez powstały, ale nie są tak udane. Smutne? No, nie załamuję się! Może te tła da się jednak gdzieś wykorzystać. 



Postanowiłam jednak podzielić się z Wami tym, co dzisiaj wyprodukowałam. Jak już mówiłam, nic ekscytującego, ale jak tak to wszystko rzuciłam na parapet, to pomyślałam, że tragedii nie ma i zrobiłam fotki :)


Teraz zbliżenie na kwiatki. Niby to różyczki miały być. Próbowałam zrobić coś na kształt tych pięknych kwiatków, które pokazuje Sasilla, ale do jej róż, to moim daleko!






niedziela, 5 czerwca 2011

W przerwie reklamowej X Factor

"Wolność kocham i rozumiem" to tytuł art journalowego wyzwania PS.
Oj, było trochę eksperymentów z tą pracą. Z początkowego zamysłu pozostał chyba tylko orzeł. Co się nie udało to, zostało zaklejone bądź zamalowane. A pojawiły się: akryle, czarny chiński tusz, gesso... hmmm, mało tego, ale przez finał X Factor wszystko mi z głowy wyleciało. Poza tym cieknie mi z oczu i z nosa i monitor ledwo widzę,bo Michał  Szpak śpiewa "Hallelujah" :))) Finał muszę obejrzeć na spokojnie, więc szybko pokazuję zdjęcia. 



czwartek, 2 czerwca 2011

I po imprezie

Zostało tylko zdjęcie kartki, które przedstawiam poniżej.
 Teraz zabieram się za zaległy art journal, ale przedtem... dobrze się wyśpię!



wtorek, 31 maja 2011

Podziękowania

Uff, tydzień pełen wrażeń minął. Działo się dużo, ledwo ze wszystkim zdążyłam na czas- karteczki dziękczynne, jeszcze świeże, powędrowały do zasłużonych osób. Coś mi się tylko zdaje, że w tym tygodniu lżej nie będzie. Niespodziewanie, czeka mnie jeszcze jedna kartka komunijna i tym samym komunia do zaliczenia. A że zużyłam wszystkie delikatne papiery, które, jak na mój gust, mogły nadać się na kartkę komunijną, musiałam uzupełnić zapasy. Powiem szczerze, że papiery do scrapbookingu kupowałam dzisiaj w Brukseli po raz pierwszy. Do tej pory zaopatrywałam się w polskich sklepach internetowych i jestem lekko rozczarowana, bo tak pięknych papierów jak te z UHK nie znalazłam. My to jednak mamy zdolne projektantki! Z kolei, czegoś, chociażby zbliżonego do kleju introligatorskiego, jak Magic, też nie uświadczysz. No cóż, poradzę sobie z tym, co mam...a niedługo zrobię porządne zakupy w PL.






niedziela, 22 maja 2011

Moje eksperymenty

Kolejna strona Art journal'u dla PS i kolejna próba nowych technik. Tym razem wypróbowałam "zdejmowanie embossingu"- polega to na wprasowaniu zembossowanego motywu żelazkiem w np. gazetę. Jak widać nie za bardzo umiem tłumaczyć, tym bardziej, że czytałam to po angielsku i przetłumaczenie nazewnictwa sprawia mi niejaką trudność. Na dodatek nie mogę teraz znaleźć strony, gdzie o tym czytałam. Jak na to znowu wpadnę, to dopiszę.
Poza tym nowością była dla mnie zabawa z gesso, ale że posiadam na razie tylko przezroczyste gesso, to efekt nie jest do końca taki, jaki bym chciała. Zabawa jednak była wciągająca i na pewno z gesso jeszcze pokombinuję. Aha, zrobiłam też na gesso transfer  (te napisy  gazetowe na dole).




sobota, 21 maja 2011

Dziś nie będę się rozpisywać, bo nie mam weny. Jestem niewyspana i objawia się to pustką w głowie. Na szczęście projekt kartki komunijnej miałam już wcześniej obmyślony, więc poszło sprawnie. Przy okazji pokazuję również kartkę na powitanie Jasia.