Kiedy moja roczna Natalia nieco podrośnie i przestanie z pasją gnieść moje cudne, cenne i pieczołowicie kolekcjonowane (póki co, kolekcja większa niż zapotrzebowanie) papiery oraz nauczy się, co znaczy NIE (choć z tym to może być problem, bo jak patrzę na jej brata, to i w wieku sześciu lat, ciężko przyswoić sobie tak wydawałoby się prostą część mowy ), może uda mi się więcej potworzyć.
Tymczasem kartka dla nowo-narodzonej dziewczynki:
Tak mi się teraz "zastanowiło", że ten problem z NIE to u nas nie tylko dzieci mają, bo już na pierwszy rzut oka widać, że niejaka matka tego stada ma z nim problem największy, otóż najbardziej lubi je wypowiadać, a już najmniej słyszeć! Oj, zła matka! Niesprawiedliwa! Musi się nad tym zastanowić, pożałować i naprawić!
I nie biadolić tylko pokazać dzieła popełnione. Taka tam dziękczynna grafika:
Reszta jutro...nie,nie za parę miesięcy!.... ok, najpóźniej w czwartek....no w każdym bądź razie- przed świętami się wyrobię :)))
2 komentarze:
o matko jedyna....Lea żyje...
brakowało Twoich niesamowitych dzieł...
witaj znowu i.... Wesołych Świąt!!!
:D O jak miło, że ktoś tu jednak zagląda. Dzięki Ystin :*
Prześlij komentarz