poniedziałek, 19 grudnia 2011

Wróciłam? No nie wiem....

Odzywam się po bardzo, bardzo długiej przerwie. Prawie zapomniałam hasło do konta! Niestety życie tak się toczy, że nie mam w nim za wiele czasu na własne przyjemności. W tym długim czasie nieobecności na blogu powstały zaledwie cztery prace, z czego trzy niedawno. Nie oznacza to jednak, że nie zaglądam na moje ulubione i podziwiane blogi, bo tak naprawdę w tej chwili tylko to mi pozostaje- podziwianie innych.

Kiedy moja roczna Natalia nieco podrośnie i przestanie z pasją gnieść moje cudne, cenne i pieczołowicie kolekcjonowane (póki co, kolekcja większa niż zapotrzebowanie) papiery oraz nauczy się, co znaczy NIE (choć z tym to może być problem, bo jak patrzę na jej brata, to i w wieku sześciu lat, ciężko przyswoić sobie tak wydawałoby się prostą część mowy ), może uda mi się więcej potworzyć. 
Tymczasem kartka dla nowo-narodzonej dziewczynki:


Tak mi się teraz "zastanowiło", że ten problem z NIE to u nas nie tylko dzieci mają, bo już na pierwszy rzut oka widać, że niejaka matka tego stada ma z nim problem największy, otóż najbardziej lubi je wypowiadać, a już najmniej słyszeć! Oj, zła matka! Niesprawiedliwa! Musi się nad tym zastanowić, pożałować i naprawić!

I nie biadolić tylko pokazać dzieła popełnione. Taka tam dziękczynna grafika: 


Reszta jutro...nie,nie za parę miesięcy!.... ok, najpóźniej w czwartek....no w każdym bądź razie- przed świętami się wyrobię :)))


2 komentarze:

ystin pisze...

o matko jedyna....Lea żyje...
brakowało Twoich niesamowitych dzieł...
witaj znowu i.... Wesołych Świąt!!!

Lea pisze...

:D O jak miło, że ktoś tu jednak zagląda. Dzięki Ystin :*